my lazy day

I znowu mam ten sam problem. Co napisać. Zabieram sie od dwóch dni do napisania tu czegoś. Jak zwykle musiałam coś pomieszać w wyglądzie i zmieniłam nagłówek. Mam nadzieję, że się podoba. 
Dzisiaj będą przeważać zdjęcia, do tego moje, takie typowe "selfie". W sumie to żadnych zdjęć innych nie będzie. Może to typowe, ale jak mam ochotę, to wstawiam, to mój blog w końcu. 
Mam tyle pomysłów na posty, ale albo nie mam pieniędzy, albo czasu. Ostatnio brakuje mi nawet chęci. Ale jednocześnie kocham tego bloga i nie mam zamiaru robić sobie żadnych przerw! 
Zdradzę Wam, że w czerwcu jadę na spotkanie blogerek, a za około 3 tygodnie przyjdzie do mnie naszyjnik pewnej firmy. Pewnie się już orientujecie jaka to firma, po banerze z prawej strony. Co do spotkania, to będą tam pisarki internetowe z Łodzi, więc idealnie tam pasuję. Boję się tylko, że będę najmłodsza (a to jest pewne).Poza tym te wszystkie blogerki mają po 500 obserwatorów, a ja z moimi 77 będę uważana za, nie wiem, niedoświadczoną? Może nawet beznadziejną. Ale trzymajcie kciuki :)

z góry przepraszam za moje miny, ale nie mogłam się powstrzymać






mother's day

Witam czytelników i czytelniczki.
Dzień dziś jak wiadomo niezbyt lubiany przez wielu ludzi, czyli poniedziałek No bo kto normalny lubi wstawać o siódmej i to jeszcze z pomysłem pójścia do szkoły? Chyba nikt :)
Dla mnie dziś nie było tak źle. Z powodów, powiedzmy "zdrowotnych" wróciłam do domu 2 godziny wcześniej niż miałam. Posiedziałam przy lekcjach (to najgorsza część całego dnia po szkole), potem przygotowałam mamie prezent i teraz siedzę przy komputerze z zawzięciem pisząc post.
A właśnie. Czy ktoś z Was pamięta może jakie dziś mamy święto? No tak. Mamy:
DZIEŃ MATKI  
Z tego właśnie powodu wydałam troszkę kaski. W sumie lepiej wydać na mamę, którą się kocha niż na słodycze (które kocha się trochę mniej). Mamusia dostała ode mnie kubek i foremki do babeczek. Bardzo się ucieszyła (przynajmniej tak mi się wydaje). 



Mama (chyba z okazji dnia matki :] ) sprawiła mi miły prezent i kupiła sushi :)








my outfit

Wyobraź sobie:
Jest piękna pogoda, trzydzieści stopni, termometr szaleje. Postanawiasz założyć krótkie spodenki, koszulkę na ramiączkach i sandałki. Niestety jest jeszcze szkoła, trzeba zmienić buty. Ale trudno, po szkole pochodzisz w trampkach, sandały będą odpoczywać w szatni. W szkole wszyscy się na Ciebie patrzą, a gdy spotykasz wychowawczynię okazuje się, że nie możesz nosić krótkich spodenek do szkoły, a tym bardziej koszulki na wąskich ramiączkach. Grozi Ci poprawne zachowanie. Niestety miałaś wcześniej jeszcze różowe włosy, więc twoje zachowanie spada na prawdę nisko.

I właśnie dlatego nie mogłam założyć krótkich spodenek do szkoły. Musiałam pójść w spódnicy, która jest ciepła jak puchowa kurtka. 
Na szczęście dziś jest sobota, mogę szaleć, ubrać się w co chcę i nie przejmować się "statutem szkoły". Spodenki mam ucięte z długich spodni, a do koszulki przyszyłam ćwieki. 





| spodenki: DIY | koszulka: DIY | 





| spodenki : DIY | bluzka: Vero Moda |

pink hair, czyli Pigmentum Castellani

Guten Morgen. 
Ostatnio dużo myśłałam o farbowaniu włosów. Nigdy tego nie robiłam, więc trochę się bałam zniszczyć sobie włosy. Wprawdzie planowałam jasny blond, i na całych włosach, ale wyszło inaczej. 
Teraz mam różowe końcówki. W słowie końcówki mam na myśli połowę włosów. Jestem z nich bardzo zadowolona, efekt bardzo mi się podoba, a płyn którym farbowałam nie niszczy włosów. No właśnie. 

Czym farbować, aby nie zniszczyć włosów i osiągnąć super efekt?

U mnie jest to rzecz bardzo nietypowa. Tata opowiadał mi, że kiedyś, kiedy nie było zbyt wielu farb doo włosów, farbowało się pigmentami z apteki. Jednym z nich, wykorzystanym przeze mnie jest... 
PIGMENTUM CASTELLANI
Co dziwne, jest to lek przeciwbakteryjny i przeciwgrzybiczy. Może Wam się okazać to okropne i niesmaczne, ale ja nie widzę w tym nic strasznego. Przecież to tylko lek.


Jak używać Pigmentum Castellani?
1. Pamiętaj o rękawiczkach! 
I załóż lepiej jakąś koszulkę, którą możesz pobrudzić. Barwnik zmywa się bardzo ciężko. Ja mam całe różowe ręce, i tak na prawdę cały dom:)
2. Poproś kogoś o pomoc!
Bez względu na to, czy farbujesz końcówki, czy całe włosy, nie dasz rady z tylną częścią głowy.  Mi pomagał tata. Zapytaj rodziców, rodzeństwo, znajomych czy Ci pomogą.



3. Nie zapomnij kupić wacików!
A najlepiej waty. Ja o niej zapomniałam i musiałam farbować wacikami, a wtedy jest trudniej, bo w wacikach płyn się mniej wchłania. W każdym razie to obowiązkowe.
4. Zaczynamy!
Najlepsze jest to, że przy Pigmentum Castellani nie trzeba, a raczej nie powinno się mieć mokrych włosów. Zwyczajnie nalewasz lek na wacik, i wcierasz we włosy. Uważajcie, żeby Wam nie wypadł z rąk, bo tam gdzie upadnie zostanie fioletowa plama. 
5. Uważaj!
Radzę od razu nie kłaść się do łóżka, nie opierać włosów o ścianę i nie robić podobnych rzeczy. Chyba chcecie zafarbować na różowo włosy, nie cały dom, prawda? Posiedź chwilkę, pogadaj ze znajomymi na "fejsie", a jak minie godzinka możesz spokojnie wstać i nawet dotknąć swoje włosy. Co nie oznacza, że rączki nie będą różowe :) 

Farba zmywa się po około 3 do 4 myć. Ja wczoraj bardzo dokładnie umyłam włosy (bo zagrożono mi oceną poprawną z zachowania) i kolor jest dużo słabszy, ale nadal widoczny. Wszystko zależy od koloru włosów i rodzaju szamponu. 

to tyle:)

zielona szkoła

Hej wszystkim!
Aktualnie siedzę przy jadalni w ośrodku Halniak, w Istebnej. Tu mam najlepsze wifi :)
Ostatnio nic nie pisałam, więc muszę nadrobić zaległości.
Od poniedziałku siedzę na zielonej szkole. Zuzia siedzi obok mnie i czyta na głos wszystko co napiszę. Śmieje się jak głupia. 
Od czwartku do soboty był Fashion Philosophy Fashion Week Poland. W sobotę udało mi się wejść do środka z wejściówki mamy. Robiłam mnóstwo zdjęć i pierwszy raz miałam w rękach tak starą lustrzankę.
Mogę od razu przejść do zdjęć. Ale może trochę wam opowiem o zielonej szkole. Chodzimy spać trochę późno, bawimy się, ale jest minus - ciągle pada. I ogólnie nasze plany pójścia w góry legły w gruzach.

pokaz 1


pokaz 2




reszta zdjęć

 skarpetki
 koszulka diy